jueves, 24 de septiembre de 2020

Tomasz Rózycki ( Polonia, 1970 )

 

 


Gusano

A veces me hago recordar. Todas las cartas perdidas
llegan el mismo día y quemarlas no ayuda mucho.
Jirones negros giran en el aire, se posan en los labios.
En los sueños estoy cerca, se ven manchas en las sábanas.

Lavando no se quitan. A veces me hago recordar desde aquí,
sin ira en silencio susurro conjuros. Allí en seguida gritan
por la noche, se equivocan en el cálculo, rompen vasos,
un cansancio pasajero, lo siento. El jabón no lo podrá lavar.

A veces pienso en ello y no consigo dormir, aún aquí
me crecen el pelo y las uñas. A veces parece que
alguien ha venido, se oyen pasos y la tierra cae
en los ojos abiertos. Me imagino un día así.

 

 

Robak

Czasem przypominam się im. Wszystkie zaginione listy
przychodzą jednego dnia i palenie ich niewiele pomaga.
Czarne strzępy krążą w powietrzu, siadają na wargach.
W snach staję blisko, rano widać ślady na pościeli.

Nie można doprać. Czasem przypominam się stąd,
szepcę zaklęcia cicho bez złości. Tam zaraz krzyczą
w nocy, mylą się w liczeniu i nagle tłuką szkło, chwilowe
zmęczenie, przepraszam. Mydło tego nie zmyje.

Czasem myślę o tym i nie mogę zasnąć, jeszcze tutaj
rosną mi włosy i paznokcie. Czasem wydaje mi się,
że ktoś przyszedł, słychać kroki i piach sypie się
do otwartych oczu. Wyobrażam sobie taki dzień.

 

 

 

Trad. Ada Trzeciakowska

 

 

(Fuente: Ada lírica)


 

No hay comentarios:

Publicar un comentario